WĘDRÓWKI POZA CZASEM - TANIEC OGNIA

 

https://mariuszmigalka.pl/

CZĘŚĆ II

TANIEC OGNIA 

Obudził się, kiedy noc trwała jeszcze w pełni. Długo nasłuchiwał tajemniczych odgłosów, aż zdał sobie sprawę, że są całkiem blisko niego. Podniósł głowę, rozejrzał się i gdzieś między drzewami dostrzegł tańczące, intensywne światło. „Bądź otwarty na nowe doznania“ – ponownie zaszumiał mu w głowie znajomy głos. Ośmielony słowami Solas, której zdaje się zaufał od pierwszego momentu, ruszył w stronę migoczącego, zagadkowego blasku.

Wkrótce dotarł do niewielkiego wzniesienia, ukrytej w środku puszczy polany. W jej centrum paliło się ogromne, zapierające dech w piersiach ognisko. Zachwycony ogniem smok wpatrywał się w niego jak zaczarowany.

- Podejdź bliżej Doranie, zapraszamy do naszego kręgu. Ty również do niego należysz kochany smoku – usłyszał obok siebie. Po chwili, wyszło mu na spotkanie niewielkie zwierzątko o czarno – żółtym ubarwieniu.

- Kim jesteś? Kim są wszyscy? – zapytał zaskoczony Doran, kiedy już usiadł blisko płomieni i zauważył tam jeszcze inne, tajemnicze istoty.

- Jestem salamandrą, a pozostałe zwierzęta to moi przyjaciele. Nasza moc wypływa z ognia, podobnie jak i po części twoja. Sam tego doświadczysz. A teraz zatańczmy! – zachęciła salamandra i nikt nie był przeciwny.

Kiedy tak krążyli płynnym rytmem dokoła paleniska, Doranowi zdawało się, że przyjemne ciepło wnika przez skórę do jego wnętrza, a wraz z nim odwaga i natchnienie. Poczuł się szczęśliwy i gotowy stawić czoła każdemu zadaniu. Na myśl o czekających go wyzwaniach, jego piersi wypełniła radość, która uniosła na swych skrzydłach przebudzoną do lotu pasję. Jakież to było przyjemne, pełne poczucia sensu i namiętności uczucie! Cóż mogło go spotkać cudowniejszego, niż to, że zna swoje przeznaczenie i rysuje się przed nim ścieżka pełna metafizycznych, przyjaznych mu zwierząt?

Rozkosznie nasycony żarem płomieni i przyjazną bliskością nieziemskich istot, przeniósł się w wymiar intensywnych kolorów, zapachów i dźwięków połączonych w jednobrzmiącą harmonię. Kora drzew zmieniła barwę, a one same zaczęły również poruszać się w rytm tego szamańskiego tańca. Jedno po drugim odsłaniały przed Doranem swe ukryte zazwyczaj twarze – dostojne i mądre, zabawne, bądź wykrzywione w grymasie, z przyczyn wiadomych tylko drzewom.

Tymczasem karmione uwagą i podziwem płomienie, nabierały mocy, wspinając się coraz wyżej i wyżej. Aż sięgnęły nieba, przyoblekającego się powoli w bladoróżowy płaszcz świtu.

https://mariuszmigalka.pl/

- Wszystko to, co teraz czułeś Doranie jest naturą żywiołu ognia – przemówiła salamandra, a smok czuł, że to bardzo ważne - Za jego sprawą pozwoliłeś sobie odpuścić kontrolę i spojrzeć na otoczenie jakby nic nie było oczywiste. Większość ludzi nie dostrzega nieoczywistości. Utknęli w tym co dostrzegalne, namacalne i wytłumaczalne, według odgórnie wytyczonych formuł. Za pomocą ognia odkryjesz sposób, w jaki rozpalisz w ich sercach ukryte dary i oczyścisz to, co nie pozwala im na odkrywanie i spełnianie siebie.

- Kim są ludzie? - zapytał Doran

- To głównie z nimi związana jest twa misja smoku. Ludzie, to niezwykłe istoty, które jednak często błądzą. Są zdolni do pięknych i okrutnych czynów jednocześnie. Wielu z nich, podobnie jak ty, jest na drodze światła. Czasem jednak tracą wiarę w dobry kierunek, bo nie jest łatwo żyć na Ziemi Doranie. Dlatego potrzebują impulsów, które przypomną im o sensie istnienia, o ich przeznaczeniu i głębszej świadomości. Będziesz zatem radosnym, wspierającym posłańcem, zamieszczając znaki. Na pewno je odczytają, każdy na swój własny sposób, bo ogień w nich jeszcze się tli.

- Jakie to będą znaki? - zapytał zakłopotany smok, bo ponownie ogarnęły go wątpliwości.

- Dla każdego inne. Jeśli kogoś bliżej poznasz będziesz wiedział jak do niego przemówić. Czasem będzie to podszept wyobraźni, a czasem ulotny symbol, z którego odczytają co trzeba – odpowiedziała salamandra, dodając:

- Uważaj jednak na swoją żarliwość w pomaganiu Doranie, bo wówczas pomoc przyniesie więcej szkody niż pożytku. Często wystarczy po prostu mała inspiracja. Żywioł ognia, to ogromna pasja, aby przekazać ją ludziom potrzebujesz sam ją poczuć. Czy jesteś gotowy na naukę?

- Tak salamandro, chcę nauczyć się wszystkiego o czym mówisz, aby pomagać innym. Teraz czuję, że bez tej misji moje życie nie miałoby sensu. Jakbym odzyskiwał siebie.

- To bardzo dobry znak – uśmiechnęła się przewodniczka – Zatem od jutra zaczynamy naukę. A teraz odpocznij Doranie, bo jak na jednego, małego smoka, to przeżyłeś ostatnio bardzo wiele.

- Kolejne dni i noce zdawały się wirować tak szybko i intensywnie, że smok przestał odczuwać upływ czasu i nawet zapomniał się temu zjawisku dziwić. Ćwiczył wytrwale pod opieką salamandry i innych zwierząt, których domem nie zawsze był las. Drapieżne dzikie koty jak jaguar i puma, czy też skorpion i wąż, wywoływały w nim lęk. Mimo to przekonał się, że jest jednym z nich i one wszystkie pragną przekazać mu niezbędną, pradawną wiedzę.

Powoli Doran odkrywał w sobie pokłady niezwykłych umiejętności, które ujawniały się po przekroczeniu przez niego bram wyobraźni i za sprawą silnej woli. Ostatecznym sprawdzianem była trudna sztuka wywołania - siłą woli - iskier, rozpalających ognisko a tym samym iskier w sercach nauczycieli, obecnych podczas wielkiej próby smoka. A kiedy już je wzniecił, wokół smoczego ognia zebrały się ponownie wszystkie, znajome zwierzęta – nauczyciele, by zatańczyć wspólnie z Doranem i poczuć niezwykłą więź. Ta podniosła chwila oraz wszystkie nauki, miały pozostać w świadomości smoka już na zawsze.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

WĘDRÓWKI POZA CZASEM - PRZEBUDZENIE

WĘDRÓWKI POZA CZASEM - PONAD ZIEMIĄ

WĘDRÓWKI POZA CZASEM - W STRUMIENIU WIEDZY I PRZEZNACZENIA